Zapraszamy na wpis jak tanio dostać się z Tajlandii do Birmy (Mjanmy) autobusem.
Nasza „standardowa objazdówka po Azji Południowo-Wschodniej” miała dotyczyć tylko Tajlandii, Laosu, Wietnamu i Kambodży. Jednak po dłuższym namyśle stwierdziliśmy, że warto zahaczyć o Birmę – wciąż nieodkryte i niezbyt turystyczne państwo. Może nie najwygodniejszą, ale z pewnością najtańszą opcją, by się tam dostać jest oczywiście droga lądowa.
Z Bangkoku do Mae Sot
Z Bangkoku do przygranicznej miejscowości Mae Sot jedzie nocny autobus. Ostatni odjeżdża ok. 22.00 i ten właśnie wybraliśmy. Podróż trwała 8 godzin. Odjazd jest z dworca Mo Chit, tam też trzeba kupić bilet przy kasie nr 25 lub 26. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, dlatego zdecydowaliśmy się na I klasę – bilet kosztował 410 BHT (ok. 52 zł), natomiast klasa II była niewiele tańsza – 350 BHT (ok. 45 zł).
Naszym zdaniem tajskie autobusy są wygodne i czyste, były w nich koce do spania i rozkładane fotele, gniazdka do ładowania, klimatyzacja, toaleta. Poza tym dostaliśmy po butelce wody, nawilżane chusteczki do odświeżenia, szczoteczki do zębów z mini pastą oraz waniliowe babeczki. 😉 Także podróż autobusem z Tajlandii do Birmy nie jest wcale straszna. Po drodze zatrzymaliśmy się na toaletę i mycie zębów, ok. 1-2 w nocy w miejscu wyglądającym jak poniżej – wielka hala wypełniona plastikowymi stolikami, przy których jedli miejscowi podróżni.
W Mae Sot spędziliśmy 2 dni (1 noc), by odpocząć przed dalszą podróżą. Okazało się, że jest to bardzo malownicza i tania miejscowość. Znajdują się tu 2-3 pagody oraz miejski targ, ciągnący się przez pół miasta. Już tutaj można było poczuć powiew Birmy, ponieważ wiele osób miało na twarzy thanakę i żuło betel.
Z Tajlandii do Birmy przez Mae Sot
Zatrzymaliśmy się w hostelu California Mae Sot. Obsługiwała go miła, młoda kobieta, która nie znała ani słowa po angielsku, ale udało się dogadać „na migi”. 😛 Choć do centrum miasteczka mieliśmy ok. 20 min drogi to i tak lokalizacja była całkiem fajna, bo akurat spod hostelu mogliśmy złapać „busa” jadącego do granicy z Mjanmą. Kosztował 20 BHT za osobę (2,60 zł) i jechał ok. 10 minut. Następnie przeszliśmy pieszo przez tajską kontrolę graniczną, potem spacerkiem przez most przyjaźni tajsko-birmańskiej i na końcu kontrolę birmańską, która idzie bardzo sprawnie (my mieliśmy e-wizy, które można kupić tutaj).
Autobus z Myawadi do Yangon
Przygraniczną miejscowością po stronie Mjanmy jest Myawadi, gdzie był istny sajgon – mnóstwo street food’u, kantorów, taksówkarzy. Ciągle ktoś nas zagadywał – gdzie jedziemy i czy nie chcemy kupić biletów na autobus. Poprosiliśmy naszego gospodarza z hostelu, by załatwił nam bilety do Yangon od swojej kumpeli, z którą spotkaliśmy się właśnie w Myawadi, więc mieliśmy to z głowy. Zapłaciliśmy 320 BHT (ok. 40 zł) za 1 klasę za osobę, VIP kosztuje 400 BHT. II klasa prawdopodobnie jest bez kibelka i kosztuje ok. 250 BHT. Można było też zapłacić birmańskimi kiatami. Nie wiedzieliśmy, że na granicy jest tak wiele autobusów jadących praktycznie wszędzie, dlatego polecamy pytać o bilety na miejscu, targować się, bo pewnie można znaleźć jeszcze tańsze.
Wyjazdy z Myawadi do Yangon są głównie o 16:00 i 18:00, a droga trwa ok. 8,5 h. Trzeba jednak pamiętać, że czas birmański to 0,5 h wstecz (!). Więc odjazdy są o 15.30 i 17.30 czasu tajskiego. Najlepiej więc, już na granicy, przestawić sobie zegarki. 😀
Wybraliśmy autobus jadący o 18:00 do Yangon, a na miejscu byliśmy ok. 5.30. Idealny czas, bo pierwsze autobusy miejskie odjeżdżają o 6:00. Jeśli chcemy dostać się do miasta (oddalonego o 17 km!) trzeba wybrać autobus nr 36, który kosztuje 200 MMK/osoba, czyli około 50 gr. Jak na taki dystans to cena jest naprawdę śmieszna. 😀 Taksówkami się nie interesowaliśmy, więc nie wiemy jaki jest ich dokładny koszt – pewnie w okolicach 3000-5000 MMK (10-15 zł).
Birma – Yangon
Pierwszym porannym autobusem pojechaliśmy z dworca do centrum, trwało to ok. 45 min. Wysiedliśmy przy Sule Pagodzie, skąd mieliśmy 15-minutowy spacer do naszego hostelu. Spaliśmy w Shwe Yo Vintage Hostel, który bardzo polecamy! Tak pozytywnych i uśmiechniętych ludzi dawno nie widzieliśmy. Łóżko w pokoju wieloosobowym kosztowało 8,4 tys. MMK (ok. 25 zł). Lokalizacja świetna, niemal w centrum Yangon – wszędzie chodziliśmy pieszo.
Yangon jest bardzo zakorkowanym miastem, trzeba się liczyć z tym, że autobusy jeżdżą wolno, a taksówki niewiele szybciej. Gdy jechaliśmy po kilku dniach (tym samym autobusem, którym przyjechaliśmy) z powrotem na dworzec w godzinach popołudniowych (ok. 16-17) droga trwała dwa razy dłużej, czyli ok. 1,5 h. Dobrze, że wyjechaliśmy wcześniej i udało nam się zdążyć na nocny autobus do Bagan o 19:00. Jeżeli ktoś nie chce jechać tak długo w ścisku (była masa ludzi), można wybrać minivan, który jedzie godzinę spod Sule Pagody bezpośrednio na dworzec i kosztuje 1000 MMK (ok. 2,60 zł).
Mamy nadzieję, że rozwialiśmy wasze wątpliwości jak tanio dostać się z Tajlandii do Birmy. 😉 Macie jakieś pytania? Śmiało piszcie!
PS. W Birmie spędziliśmy ok. tygodnia i wycisnęliśmy ten czas jak cytrynę – dużo się działo! Był trekking, zwiedzanie jednego z najświętszych miejsc w całej Mjanmie, a nawet próbowanie lokalnych używek. 😛
Zapraszamy do śledzenia bloga oraz kanału na YouTube, gdzie możecie zobaczyć nasze wojaże. 😉
Dzięki za wpis, podróż autobusem wydaje się dobrą opcją
Dziękujemy, miłej podróży! 🙂