Czerwona Wyspa, bo tak nazywany jest również Madagaskar – to czwarta największa wyspa na świecie, o powierzchni niemal dwa razy większej niż Polska. Co ciekawe, liczba mieszkańców jest zdecydowanie mniejsza, bo ok. 26 mln. Doskonale pamiętamy te drogi, gdzie przez kilka godzin nie było żadnych oznak cywilizacji. Jedynie pięknie mieniąca się czerwień ziemi i soczystość rozlewającej się na niej zieleni.
W 2023 r. wiedzieliśmy jedno – chcemy polecieć na nowy kontynent! Przeglądając strony typu Fly4Free, Loter czy inne wyszukiwarki lotów natknęłam się na ofertę tanich biletów z Włoch na Madagaskar. Mieszkaliśmy wtedy w Anglii, dodatkowe koszty i czas dolotów nie bardzo nam pasowały, dlatego inspirując się, sprawdziłam cenę lotów z Wielkiej Brytanii. I to okazał się strzał w dziesiątkę – cena była bardzo podobna, więc od razu kupiliśmy bilety.
Szczerze mówiąc, nie ma zbyt wielu świeżych informacji na temat podróży na własną rękę na Madagaskar. Jednym z powodów na pewno jest to, że nie jest to turystyczna destynacja. W 2022 r. Czerwoną Wyspę odwiedziło zaledwie ok. 132 tys. turystów. Dla porównania Wrocław przyciągnął ich prawie 5 mln (!).
WYJAZD NA MADAGASKAR
Biura podróży oferują szeroką gamę zorganizowanych wyjazdów na Wyspę Króla Juliana. Zwykle program tygodniowych wycieczek obejmuje Nosy Be (czyli najbardziej turystyczne miejsce z pięknymi plażami), do tego jakiś Park Narodowy i spacer po nadmorskich miejscowościach. Ceny oscylują wokół 7-10 tys. zł/os. Jesteście ciekawi ile my zapłaciliśmy za 17 dni na wyspie? Zacznijmy więc od początku!
Nigdy nie byliśmy w podróży all inclusive, baaardzo rzadko korzystamy z przewodników (raczej tylko wtedy, gdy są wymagane w muzeach lub np. na trekkingu w Birmie). Dlatego nasza pierwsza myśl o wynajęciu samochodu z kierowcą-przewodnikiem to było: „Coooo? My i przewodnik? Przecież wszystko możemy ogarnąć na własną rękę, jak zawsze!” No, jak się okazuje, nie do końca. Mimo że się wzbranialiśmy, była to nasza najlepsza decyzja, jeśli chodzi o sposób podróżowania po Madagaskarze.
Po pierwsze trzeba wspomnieć o tym, że trudno wynająć sam samochód bez kierowcy, bo takich wypożyczalni nie ma prawie wcale. Dodatkowo stan dróg nie jest w najlepszym stanie, a przemierzając 3500 km minęliśmy tylko… 3 skrzyżowania. Gdybyśmy złapali gumę pośrodku pustkowia (a takich terenów przejechaliśmy mnóstwo), na pomoc czekalibyśmy na pewno całą wieczność. Dodatkowo przez cały pobyt Google nie udostępniało naszej lokalizacji rodzinie, co w razie wypadku utrudniłoby kontakt i ewentualną pomoc. Nie żebyśmy mieli w głowie aż takie scenariusze, ale wiecie, bywa różnie. 😉 Poza tym, lokalny przewodnik jest w stanie pokazać nam więcej, rozmawia z ludźmi, tłumaczy pewne niezrozumiałe dla nas rzeczy, opowiada o kraju, ludziach, religii. Bardzo polecamy zorganizować swój wyjazd bezpośrednio z malgaskim przewodnikiem. Nie trzeba się o nic martwić, jest bezpiecznie jak przy wyjeździe z biurem turystycznym, a jesteśmy zdecydowanie bliżej lokalnej społeczności.
Jak przygotować się na Madagaskar?
Jak wiadomo, na Czerwonej Wyspie występuje zagrożenie zachorowania na malarię (zimnicę). Na pewno więc warto zaopatrzyć się w spray na komary. Co prawda wzięliśmy ze sobą Muggę z 50% DEET, ale przez większość czasu używaliśmy randomowego spray’u z angielskiego supermarketu Asda i okazał się nawet lepszy. 😀 Mimo że w marcu jest końcówka pory deszczowej i teoretycznie komarów jest wtedy dużo, to nie gryzły nas jakoś szaleńczo. Trzeba tylko pamiętać o reaplikacji spray’u w ciągu dnia, szczególnie pod wieczór. Wzięliśmy też ze sobą moskitierę, ale użyliśmy jej tylko raz czy dwa. W większości hosteli była zawieszona i to w przyzwoitym stanie.
Jeśli pogryzą was komary i podczas wyjazdu poczujecie się źle: nudności, ból głowy czy gorączka – od razu zgłoście to przewodnikowi! Oni mają swoje sposoby na malarię: biorą jakieś 3 różne tabletki zaraz po wystąpieniu objawów i po 1-2 dniach są jak nówki. Koszt „kuracji” to bodajże zawrotne 10 zł. Na szczęście nie mieliśmy żadnych symptomów malarii, więc nie sprawdziliśmy na własnej skórze jej skuteczności. Pomocą w uniknięciu zimnicy może być też regularne picie toniku, który zawiera chininę. Substancja ta ma zdolność zabijania zarodźców malarii, więc w pewnym stopniu działa prewencyjnie.
Jeśli już o chorobach mowa, to pamiętajcie, żeby nie pić wody z kranu na Madagaskarze. Dlaczego? Jest wysokie prawdopodobieństwo jej zanieczyszczenia, co może spowodować problemy żołądkowe. Uważać na to pod prysznicem, a do płukania ust po myciu zębów, używać wyłącznie butelkowanej wody mineralnej. Do apteczki warto też wrzucić leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i na biegunkę. Nie zapomnijcie też o elektrolitach, które zapewnią lepsze nawodnienie. Z oczywistych rzeczy, trzeba pamiętać o okularach przeciwsłonecznych, nakryciu głowy i kremie z filtrami, najlepiej od 30 SPF wzwyż.
Przy planowanym pobycie na Madagaskarze do 15 dni, po przybyciu na lotnisko dostajemy bezpłatną wizę – jednak i tak wymagana jest opłata kontroli granicznej w wysokości 10 euro. Powyżej 15 dni trzeba kupić wizę na pobyt do 30 dni, która kosztuje 35 euro. Wszystkie aktualne informacje na temat wiz, szczepień i pozostałych spraw znajdziecie na rządowej stronie nt. wyjazdu na Madagaskar.
JAK ZACZĄĆ PLANOWAĆ WYJAZD NA MADAGASKAR NA WŁASNĄ RĘKĘ?
Pierwszą rzeczą, którą trzeba ustalić, to przede wszystkim na ile dni ma być wyjazd i jakie miejsca chcielibyście zobaczyć. Odległości pomiędzy parkami narodowymi/rezerwatami są czasem ogromne i trzeba poświęcić na dojazd nawet cały dzień. Zresztą zobaczycie to w naszym planie podróży, który może okazać się waszą inspiracją (będzie nam bardzo miło jak skorzystacie i dacie nam o tym znać!). A może wolicie zwiedzić tylko kilka punktów, a pozostałe dni urlopu po prostu poplażować na Nosy Be? Też można bez problemu, choć tutaj w grę wchodzi już lokalny przelot. Wszystko da się zorganizować, trzeba to jedynie ustalić z przewodnikiem. No właśnie, ale skąd go wytrzasnąć? Z… Facebook’a! 😉 Tutaj link do profilu Mamy’ego, który organizuje wyjazdy na Czerwonej Wyspie. Sam jest też przewodnikiem, a firmę prowadzi z kolegami, więc do dyspozycji ma kilka osób – na pewno ktoś się znajdzie na interesujący was termin:
Link do profilu lokalnego przewodnika na Madagaskarze – Mamy Andrianiaina
Niestety Mamy nie mógł być naszym pilotem, bo miał w tym samym czasie wyjazd z grupą emerytowanych Polaków (którzy ponoć lubili sobie wypić i byli przezabawni). 😀 Tak więc przewodnikiem był jego przyjaciel Rivo. Okazał się nie tylko świetnym pilotem wycieczki, ale też wspaniałym człowiekiem. Po kontakcie z Mamy, ustalamy trasę i pozostałe szczegóły, żeby oszacować koszt. Informujemy go, jaki standard hotelowy nas interesuje, jaką kuchnię lubimy itp. Po kilku dniach mamy gotowy plan na każdy dzień, koszt i co wchodzi w jego skład.
Warunkiem rezerwacji jest zrobienie przelewu zaliczki Mamy’emu przez Western Union. Reszta opłacona będzie gotówką na miejscu (w naszym przypadku przekazanie jej żonie Mamy’ego, na parkingu stacji benzynowej – rodem z filmów o dealerach narkotykowych). My płaciliśmy w funtach, ale przyjmuje też euro i dolary. Nie ukrywam, że mieliśmy pewne obawy co do przelewu równowartości 200€ na konto nieznanej osoby z drugiego końca świata. Jednak nie ma czego się bać, bo Mamy okazał się być bardzo uczciwą osobą i do tego przedsiębiorcą. Jego żona dała nam nawet fakturę.
W ciągu tych 17 dni udało nam się zobaczyć prawie wszystko co chcieliśmy. Mamy okiem profesjonalisty zmodyfikował odpowiednio nasz plan, znając stan dróg i szacowany czas dojazdu do poszczególnych atrakcji. Warto dodać, że naszym głównym celem było zobaczenie jak największej ilości parków narodowych i rezerwatów, spotkanie lemurów i innych zwierząt – po prostu skupiliśmy się na obcowaniu z naturą. Na plażowanie przeznaczyliśmy raptem jeden dzień. Jeśli chodzi o hotele, to poprosiliśmy, żeby było w miarę budżetowo i czysto. Preferowana kuchnia to oczywiście malgaska, bo uwielbiamy próbować lokalne jedzenie.
Tak prezentuje się nasz gotowy 17-dniowy plan zwiedzania Madagaskaru:
Dzień 1: Wieczorny przylot do Antananarywy i odbiór z lotniska do hotelu.
Dzień 2: Przejazd Antananarywa – Andasibe (130km), po południu wizyta w Peyreiras Reserve + nocne zwiedzanie dżungli.
Dzień 3: Andasibe – wizyta w Parku Narodowym Analamazaotra i Rezerwacie Vakona.
Dzień 4: Przejazd Andsaibe – Antsirabe (300km), spacer po Antsirabe.
Dzień 5: Przejazd Antsirabe – Morondava (500km), wizyta w Alei Baobabów.
Dzień 6: Przejazd Morondava – Kirindy – Morondava (130km), wizyta w Rezerwacie Kirndy i jeszcze raz rzut okiem na Aleję Baobabów.
Dzień 7: Przejazd Morondava – Antsirabe (500km).
Dzień 8: Przejazd Antsirabe – Ranomafana (260km), wizyta w mieście Antsirabe i Ambositra.
Dzień 9: Ranomafana, wizyta w Parku Narodowym Ranomafana.
Dzień 10: Przejazd Ranomafana – Ranohira (360km), wizyta w Rezerwacie Anja.
Dzień 11: Ranohira, wizyta w Parku Narodowym Isalo (całodniowy lekki trekking do naturalnych basenów, kanionu i zjedzenie tam obiadu).
Dzień 12: Przejazd Ranohira – Tuléar – Ifaty (300km), wizyta w Parku Narodowym Zombitse.
Dzień 13: Ifaty – odpoczynek, snorkling.
Dzień 14: Ifaty – odpoczynek i plażowanie.
Dzień 15: Przejazd Ifaty – Tuléar – Fianarantsoa (500km).
Dzień 16: Przejazd Fianarantsoa – Antananarywa (450km).
Dzień 17: Zwiedzanie stolicy i wieczorny transfer na lotnisko.
Jak widzicie było kilka takich dni, które musieliśmy poświęcić wyłącznie na drogę. Czy żałujemy? Absolutnie nie! Jedyne czego można by żałować, to nie spędzenia tygodnia lub dwóch dłużej. Niestety, jak wiemy, praca etatowa nie sprzyja miesięcznym eskapadom. 😉
No dobrze, my tu gadu-gadu, a na pewno interesuje Was ile taka przyjemność kosztuje. Czy Madagaskar jest drogim krajem? Zdecydowanie nie, jedzenie jest śmiesznie tanie, hotele o przyzwoitym standardzie i warunkach też nie kosztują wiele. Sami zobaczcie, ile wydaliśmy za 17 dni na Czerwonej Wyspie.
Podsumowanie kosztów
Niżej pokazujemy ile dokładnie i na co wydaliśmy za 17 dni spędzonych na Madagaskarze:
- Loty: Manchester – Paryż – Antananarywa – Paryż – Manchester – 2573 zł/os.
- Opłata dla Mamy’ego: za wypożyczenie samochodu wraz z kierowcą-przewodnikiem, paliwo, hotele i wejścia do wszystkich parków i rezerwatów: 1941£ = ok. 10.400 zł.
- Jedzenie: ok. 1.574 zł.
- Napiwki dla przewodników: ok. 230 zł.
- Pamiątki: ok. 200 zł.
- Wizy: 35 euro/os.
- Karta SIM z Internetem (chyba 2 GB): 30 zł.
- Pozostałe: ok. 150 zł.
Łącznie dla dwóch osób wydaliśmy ok. 18 tys. zł.
Jak myślicie, to dużo, czy mało? To nasz najdroższy wyjazd w życiu, nawet 2-miesięczna podróż po Azji kosztowała mniej. Bez wątpienia jednak każda wydana złotówka była tego warta! Wspomnienia cudownej natury, podziwianie skaczących lemurów, malownicze krajobrazy zieleni kontrastujące z czerwienią ziemi… to wszystko zostaje z nami na zawsze. 🙂
Planujecie wyjazd na Madagaskar i macie jakieś dodatkowe pytania? Dajcie nam koniecznie znać, chętnie poczytamy Wasze komentarze i odpowiemy! 🙂
Cześć. Korzystam z Waszych doświadczeń na Madagaskarze. Wybieramy się tam w marcu 2025. Bardzo mnie zainteresował Wasz malgaski przewodnik Mamy i ciekawy program zwiedzania. Mam pytanie czy macie jakiś inny kontakt do niego niż Facebook np mail albo dane jego biura? Będę wdzięczna za pomoc. Pozdrawiam. Asia.
Cześć, Asia! Bardzo nam miło, że korzystasz z naszego bloga do organizacji wyjazdu na Madagaskar. Mail, którego używaliśmy do kontaktu z Mamy’m to: amamih2004@yahoo.fr. Miłej podróży! 🙂